Mamo! Nudzi mi się
Jak często słyszycie "Mamo, nudzi mi się!"? Ja codziennie, niezliczoną ilość razy. Czasem, gdy tylko usłyszę "Mamo..." podskórnie czuję, że zaraz padnie "nudzi mi się".
A może pamiętacie jak w dzieciństwie zżerała Was nuda? Ja miałam takie dni przynajmniej raz w tygodniu. To były niedziele. Wtedy podwórkowe życie umierało. Koledzy i koleżanki szli z rodzicami w odwiedziny do rodziny, a może też siedzieli i usychali z "nicnierobienia". Ja zawsze w ten dzień się nudziłam. Rodzice odpoczywali na kanapie lub w fotelu przed telewizorem, a ja z nudą musiałam radzić sobie sama i wiecie co - wcale sobie nie radziłam.
Dlatego, gdy czytam wypowiedzi psychologów, że nuda dziecku jest potrzebna i powinniśmy na nią dziecku pozwolić, mam mieszanie odczucia. Z jednej strony czuję się usprawiedliwiona, że nie zawsze wiem co poradzić na nudę mej latorośli ale z drugiej strony przypominam sobie tą małą dziewczynkę, którą byłam wyczekującą na trzepaku kolegów i koleżanek lub leżącą i gapiącą się w sufit. I wiem, że nuda jest dobra ale tylko na chwilę i na dłuższą metę trzeba z nią walczyć.
Po 12 latach macierzyństwa przekonałam się, że czasem mały bodziec może wyzwolić w dziecku kreatywność, która nudzie nie daje szans. I właśnie o tym będzie ten blog.